-
Mówię wam, ona musiała ją widzieć! – Hazel celowo podkreśliła słowo musiała. W rozmowach z jej
przyjaciółkami wiele rzeczy należało dokładnie podkreślić. A po chwili głośno
westchnęła i dodała: - Mai, jeśli już musisz, lewituj sobie tymi książkami do
woli, ale proszę, na miłość boską zostaw mojego kota w spokoju!
Maia
w odpowiedzi tylko parsknęła, a potem gwałtownie przesunęła wskazującym palcem
prawej dłoni w z góry do dołu i wszystkie książki, które jeszcze przed chwilą
fruwały sobie w powietrzu gwałtownie opadły na dół. Kota spotkałby taki sam
los, gdyby Hazel w porę nie asekurowała jego upadku podmuchem wiatru. Gdy tylko
łapy kota dotknęły podłoża, rzucił poirytowane spojrzenia Mai, a potem obrażony
wskoczył na fotel, zwinął się w kłębek i zasnął.
-
Naprawdę nie rozumiem tego kota. Bella to przecież uwielbia – wtrąciła En znad
książki.
-
Wiesz Enchanted, nie każdy kot lubi sobie polatać. To zrozumiałe. Widocznie
Woody należy do tej normalne części, która jednak preferuje czuć grunt pod
nogami – rzuciła Mellanie.
-
Dobra, dobra, przejdźmy do istotniejszych rzeczy, niż upodobania naszych kotów.
O co chodzi Hazelek? – spytała En.
-
No, więc byłam teraz na tym kółku z historii – zaczęła Hazel. – Oglądaliśmy
jakiś film o królowej Francji, przynajmniej tak mi się zdaje, że to było o
królowej Francji. W każdym razie, dzięki moim pewnym… umiejętnościom, nasza
droga Amber zamiast widzieć aktorkę grającą córkę królowej, widziała…
-
HAZEL! – wykrzyknęła Enchanted. – Chyba nie chcesz powiedzieć, że zmieniłaś w
filmie wygląd aktorki, tak, że zamiast niej wszyscy widzieli Belle?!
-
Niee… Belle widziała tylko Amber…
-
Hazelek, chyba się umawiałyśmy, że nie czarujemy w szkole? Oh, nie patrz tak na
mnie! - dodała En widząc rozbawioną minę przyjaciółki. - To była wyjątkowa sytuacja, a poza tym… przecież tego pokoju tak naprawdę
nie ma w szkole!
-
Owszem siska, tego pokoju nie ma w szkole, ale ogień, który tutaj, całkiem
przypadkowo oczywiście, rozpaliłaś był jak najbardziej w szkole – wtrąciła
Maia, chichocząc.
-
Ja mam tylko nadzieję, że mówiąc o Belli, macie na myśli Izabellę, a nie tą
kotkę. Bo jeśli Amber w filmie zobaczyła człowieka z kocią głową to… Ale jeśli
mowa o Izabelli, to naprawdę nie widzę problemu. Przecież dzięki temu wiemy, że
miałyśmy rację. Choć Hazel, En ma słuszność. To było dość głupie.
-
Dobra, dajmy temu już spokój. Jak zareagowała Amber? – spytała Enchanted.
-
No więc z początku nijako. Ale jakoś tak w połowie filmu zaczęła, co chwila
mrugać. Ten cały Aaron od razu zaniepokoił się, czy coś jej czasem nie wpadło
do oka – Hazel zaśmiała się. – Potem długo już nie wytrzymała. W pewnym
momencie po prostu zerwała się z krzesła i wyleciała z klasy.
-
Fajnie, czyli mamy pewność, że ją widziała. Właściwie od początku byłyśmy tego
prawie pewne, ale dobrze, jest potwierdzenie. Tylko nadal pozostaje pytanie: co dalej?
W
odpowiedzi na swój wywód Mellanie oberwała poduszką od Mai.
-
Mell, rozchmurz się trochę – Hazel objęła przyjaciółkę ramieniem. - To jeszcze
nie koniec świata, że Niall zaprosił tą Jak-jej-tam na bal.
-
Elizabeth.
-
Tak, dziękuję Enchanted – rzuciła Hazel z rezygnacją.
-
Oh, no już. Użalać się nad sobą możecie równie dobrze potem. Teraz musimy się
zająć sprawą Belli. Uważam, że powinniśmy powiedzieć Amber prawdę. Całą prawdę.
-
ZWARIOWAŁAŚ En?! – Wykrzyknęła Maia, podchodząc do siostry. – Czyś. Ty. Do.
Reszty. Zwariowała? – Po każdym wypowiedzianym wyrazie dzióbała Enchanted palcem
w brzuch. – Co mamy jej niby powiedzieć? „O hej Amber, słuchaj jesteśmy
czarodziejkami, wiesz tak jak Hermiona z Harry
Pottera, a tak przy okazji to widziałaś ducha naszej przyjaciółki i chcemy
żebyś pomogła nam ją ożywić”? Przecież ona będzie kazała nam pójść się leczyć!
-
Wcale nie zwariowałam – odpowiedziała spokojnie En. – Posłuchajcie mnie, Amber
najprawdopodobniej wie, że widzi więcej niż zwykli ludzie. Przecież musiała się
zorientować, że Bella nie jest człowiekiem! A jeśli chcemy żeby nam pomogła,
ona musi nam zaufać. A nie zaufa, jeśli będziemy ją okłamywać.
-
En ma niestety rację. Poza tym… No proszę was, kto nie lubi Harry’ego Pottera?
-
Wiele osób Hazeluś. Ale miejmy nadzieję, że Amber akurat lubi. Bo inaczej
będziemy mieć jeszcze większy problem przekonać ją, żeby nam uwierzyła i zaufała
– odpowiedziała ponuro Mell.
~ ~ ~
Troszkę spóźnione, ale jest :3
W dalszej ciągu prolog, 4/5 ^^
Ciekawy rozdział, ogólnie podoba mi się twój blog i pomysł, ciekawie piszesz. czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie ;) - http://itsnoteasydear.blogspot.com/#_=_ //@caareer (z aska)
Dziękujemy bardzo, na pewno zajrzymy :)
Usuń~Mell &Hazel
Czudo!
OdpowiedzUsuńDziękujemy! :3
Usuń~Mell &Hazel
Jej *.* "No proszę was, kto nie lubi Harry’ego Pottera?" DOKŁADNIE ^.^ świetny rozdział, teraz lecę nadrobić ten nowy ;)
OdpowiedzUsuń