- Mówię Ci, że tam ktoś był!
- Aaronie – chłopak poczuł dłoń przyjaciela na
swoim ramieniu. – Proszę cię, daj już temu spokój. Jest jedenasta w nocy, po
prostu ci się coś przewidziało. Kto normalny chodziłby teraz po falochronie? A
nawet, jeśli, to naprawdę nie jest twoja sprawa.
Falochron, w tym przypadku po prostu stos
usypanych głazów był oddalony od brzegu plaży o jakieś dwadzieścia metrów. Od
miejsca, w którym stał Aaron z Samem o jakieś sto dwadzieścia metrów.
- Wiem, ale… ktoś tam stał, a potem nagle
zniknął! Przecież mogło mu się coś stać…
- Jeśli tam rzeczywiście ktoś tam był, to
mogę się założyć, że się po prostu upił. Jak sobie coś zrobi, to tylko przez
własną głupotę. Proszę, wracajmy do hotelu.
- Tak, chyba masz rację, ale mi się cały czas
wydaje, że…
Jednak Sammy nie dowiedział się, co wydawało
się jego przyjacielowi, gdyż w tej samej chwili Aaron po prostu pobiegł w kierunku
morza. W trakcie biegu ściągnął bluzę, a kilka sekund później wskoczył do wody
i zaczął płynąć w kierunku miejsca, gdzie rzekomo kogoś widział. Sam chcąc, nie
chcąc ruszył jego śladem. Nie uśmiechało mu się wchodzić do lodowatej wody,
jednak zdecydowanie bardziej niepokoił się o Aarona… Bał się, że to jemu może coś
się stać przy tym przeklętym falochronie.
Gdy tylko Aaron pewnie stanął na nogach, od razu
ją dostrzegł. Miał rację! Kilka metrów po jego prawej stronie na kamieniach
leżała młoda dziewczyna. Kiedy podszedł bliżej, zobaczył, że jest cała
posiniaczona i… we krwi. Nie zauważył, żeby to ona krwawiła. Przynajmniej, już
nie. Jednak krew miała wszędzie: we włosach, na rękach, na sukience, która
swoją drogą była w równie opłakanym stanie, jak dziewczyna. Cała poszarpana,
przypominała raczej drapak kota, niż ubranie.
Nieznajoma leżała na plecach i usilnie
wpatrywała się w niebo. Aaronowi przyszło przez myśl, że ona go nawet nie
zobaczyła. Nie zdradziła najmniejszego zainteresowania jego osobą. Nie zdążył
się jednak nad tym zastanowić, gdyż w tej samej chwili usłyszał za sobą głos Sama.
- O co tu chodzi?
Aaron nie trudził się na odpowiedź. Zamiast
tego uklęknął nad dziewczyną i sprawdził jej puls.
- Wydaje mi się, że to nie ona jest rana –
powiedział po chwili.
- Tak, ale ktoś inny musi być i to bardzo
poważnie. Skąd u licha na niej tyle krwi?
- Może to zwierzęca? – podsunął Aaron.
- To wcale nie polepsza sytuacji. Co ona
musiałaby robić z tym zwierzęciem, że tak
wygląda?
Zamilkli. Szok i przerażenie spowodowały, że
mogli jedynie gapić się z niedowierzeniem na dziewczynę, która cały czas leżała
na kamieniach, z otwartymi oczami wpatrując się w niebo.
Mieli obaj niejasne wrażenie, że wypadałoby
wezwać pogotowie i policję, jednak Sam swój telefon zostawił na plaży, a Aarona
oczywiście był do niczego, odkąd chłopak postanowił sobie z nim popływać.
- Na co ona tak właściwie patrzy? – zapytał
po dłużej chwili Sammy.
- Nie mam pojęcia… - Aaron wzruszył
ramionami. - Przecież dziś na niebie nawet gwiazd nie widać, takie jest…
Chłopak zamilknął. Miał wrażenie, że coś
jednak na tym niebie zobaczył. Jakiś… ruch… Przyjrzał się uważnie i…
Rzeczywiście, zobaczył tam kogoś! A dokładnie tą dziewczynę, która przecież tak
naprawdę leżała przed nim. Zafascynowany wpatrywał się w jej obraz na tle
bezgwiezdnego nieba. Dziewczyna biegła. Chyba przed kimś uciekała. Tak,
uciekała przed jakimś chłopakiem, a teraz on ją złapał i szarpie jej ręką.
Dziewczyna się odwraca, wyciąga skądś nóż. Mężczyzna zaczyna się śmiać. Chyba
coś do niej powiedział, ale Aaron nic nie usłyszał. W tym samym momencie ona
wbije mu nóż, nie, wbija mu sztylet w serce. On ją puszcza, łapię się za ranę i
osuwa na kolana. Zaczyna krzyczeć. Dziewczyna spanikowana odrzuca nóż, cofa się
kilka kroków w tył i też opada na ziemię. Zaczyna płakać. Ktoś nadbiega i…
- Na co ty się tak patrzysz? – głos
przyjaciela przywołał Aarona do rzeczywistości.
- Nie widzisz?! – wykrzyknął. – Spójrz tam –
pokazał ręką miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą mógł oglądać scenę morderstwa.
Jednak teraz i on już nic nie dostrzegł… Dziewczyna, mężczyzna, nóż, wszystko
zniknęło. Pozostały jedynie ciemne chmury.
- AARONIE! – chłopak usłyszał nagle krzyk
przyjaciela. Kiedy odwrócił się w jego stronę, zobaczył, że ten wskazuje ręką
na dziewczynę z przerażeniem wymalowanym na twarzy. Aaron, czym prędzej się
odwrócił i… także zamarł z zaskoczenia.
Dziewczyna znikała. Jeszcze przed chwilą
przecież leżała tam zupełnie żywa, może nie w pełni zdrowa, ale żywa! A teraz
zaczynała blednąć, w dosłownym tego słowa znaczeniu. Nie chodzi o to, że
zrobiła się biała, po prostu niknęła w oczach. Chłopak chciał jej dotknąć, ale
nie dał rady. Gdy jego ręka przeszła przez jej brzuch, trafiając dopiero na
opór w postaci kamieni i on wrzasnął. Chwilę potem dziewczyny już nie było.
Rozpłynęła się w powietrzu.
- Boże, co to był za wieczór. – Aaron wyszedł
z łazienki i przysiadł na skraju łóżka.
- Co? O czym mówisz? Wybacz, ale wiesz, że
nie kontaktuje za dobrze o… - Sam zerknął na zegarek. – Siódmej trzydzieści
siedem rano!!! Jezus, Aaronie! Co z tobą? Są wakacje… Jeżeli ty nie może spać,
to daj to chociaż zrobić innym, a nie tłucz się od rana w tej łazience.
- Wybacz, ale dziś jest wyjątkowa sytuacja.
Jak myślisz, co to mogło być to wczoraj? Ta… dziewczyna?
- Hę? Aaronie, o czym ty mówisz? Spotkaliśmy
wczoraj jakąś dziewczynę?
- Sam, co z tobą?! Mówię o tej dziewczynie, co była na falochronie.
Pamiętasz? Poszliśmy wczoraj około dwudziestej trzeciej na plażę. Zdawało mi
się, że kogoś na tym falochronie widzę, ale ty mi nie wierzyłeś. Ale potem
miałem pewność, to tam popłynął. Ty za mną! Była tam ta kobieta… Cała we krwi!
A potem zniknęła. Świta ci już coś?
Sammy patrzył się na przyjaciela, jakby ten
postradał zmysły.
- My nie byliśmy wczoraj przecież na żadnej
plaży. Po kolacji obejrzeliśmy ‘Naznaczonego’, oraz ‘Koszmar z ulicy wiązów’, a
potem poszliśmy spać. Pewnie ci się coś przyśniło, od oglądania tych horrorów –
mówiąc to szturchnął go lekko w ramię i sam poszedł do łazienki. Odwrócił się
jeszcze w drzwiach i rzucił: - No już, nie patrz tak na mnie. Nie jesteś
pierwszy, który pomylił sen z jawą.
Aaron został sam w pokoju. Przez chwilę
naprawdę uwierzył, że to był sen. Ale potem jego wzrok natrafił na jego
komórkę, która leżała na szafce. Od razu zrozumiał, że to nie mógł być sen.
Gdyby to mu się śniło jego telefon nadal by działał.
Bo przecież w śnie, nie da się ‘utopić’
komórki. A jego telefon bez dwóch zdań przeżył spotkanie z wodą. Dokładnie to
ze słoną wodą morską.
Spotkałem ducha, powiedział sam do siebie.
Więc ta dziewczyna musi być już i sama
martwa. Pewnie zabił ją ten, kto nadbiegał w momencie, gdy Sam go zawołał.
Tylko, czemu Sammy niczego nie pamięta?
I kogo, oraz po co ta biedna dziewczyna zabiła?
Badum tss, it's me again!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam z góry za błędy, ale piszę z telefonu. Więc dziękujmy Bogu, komentarz będzie krótszy.
Jednak Sammy nie dowiedział się, co wydawało się jego przyjacielowi, gdyż w tej samej chwili Aaron po prostu pobiegł w kierunku morza.- Aarona wzywa morze! On jest magiczną syrenką i pragnie wody! To jego żona! Łi! Pędźmy w stronę morza, keep swimmin', keep swimmin'.
Cała poszarpana, przypominała raczej drapak kota, niż ubranie.- Nie ufaj kotom. Koty to zuUo. Małe bestie. Nie lubię ich. Z wzajemnością.
- To wcale nie polepsza sytuacji. Co ona musiałaby robić z tym zwierzęciem, że tak wygląda?- Pewnie tańczyła walca z niedźwiedziem albo ukradła królikowi jedzenie. Akurat zginęła mi jedna z czekolad z orzechami. Albo zjadła mi ją siostra, albo ta kobitka ją ukradła. Zemsta jest suodka ihihi.
Nie jesteś pierwszy, który pomylił sen z jawą.- Ten ból, kiedy zamiast "sen" czytasz "ser". Za dużo Serusia. I serotoniny. Chociaż nie, serotoniny nie jest za dużo. W takim razie nadmiar fenyloetyloaminy. *i teraz takiewtf co to jest o czym ta dziewczyna ględzi ;-;*
Rozdział... drugi? Czy pierwszy? A może to wciąż prolog? Dalej nie czaję. D:
W każdym razie mi się podobało. Tajemniczo, niewiadomo dlaczego Aaron pamięta to spotkanie z Bellą (bo to ona była, c'nie?) i dlaczego dziewczyna zabiła. Zauważyłam parę błędów, ale drobnych. Niewartych w sumie skopiowania i wklejania ich tutaj.
Cóż. To tyle. Znów powinnam się uczyć i znów siedzę na blogspocie. Damn it.
Pozdrówka!
Keep swimmin', keep swimmin'~
Króliczek który tym razem nie pił już soku pomarańczowego tylko herbatę hihi.
http://lowcaczasu.blogspot.com/
Hahahah, cudny komentarz!
Usuń1. To nadal prolog! XD
2. Tak, to była Bella:)
~Mell
Znowu świetne *-* ja chcę już kolejny! A swoją drogą Aaron to takie fajowe imię XD a Sammy mi się kojarzy z żółwiem XDD tak czy inaczej znowu było very interresing i nie mogę się doczekać, aż dodacie następny rozdział (jutro? proszę jutro :3). Jestem ciekawa co wymyślicie :3 i dlatego macie ode mnie wiaderko weny ^^
OdpowiedzUsuńDziękujemy, postaramy się jutro! :3
Usuń~Hazel i Mell
Cudo kochani
OdpowiedzUsuńCZUDO!
haha, dziękujemy! <3
Usuń~Hazel i Mell
Jej :o Więcej proszę XD
OdpowiedzUsuńprzemyslenia-fandomowca.blogspot.com
Hah, kolejny fragment pojawi się dziś wieczorem, ewentualnie jutro rano ;3
Usuń~ Hazel
W dalszym ciągu pisząc z telefonu...
OdpowiedzUsuńCudnie <3. To Bella, prawda? Aaron taki uroczy *.*. Wróżka Zaczarowana przepowiada, że będą parą, hihihi.
Dla kota na drapak wszystko dobre - nawet sukienka xd.
Cóż to za czary o.O. Ruszające się gwiazdy... Robi się ciekawie.
Nie! Ona nie mogła zniknąć!!! Nie mogę tak szybko skreślić mojej przepowiedni xd.
Zanik pamięci u Sammiego nie wróży nic dobrego.
Coś czuję, że Bella jednak nie jest duchem... I wróci, ja to wiem xd.
Dziękujemy :3
UsuńHah, masz rację to Bella i owszem, ona nie jest duchem ^^
~ Hazel
Druga notka również mi się podoba :D Zauważyłam chyba tylko jeden błąd, w zdaniu:
OdpowiedzUsuń"Jeśli tam rzeczywiście ktoś tam był [...]" - wkradło się wam drugie "tam" ;)
Brakowało mi też opisu tej dziewczyny (domyśliłam się, że to Bella, ale jednak z opisem byłoby lepiej). A po za tym... Baardzo mi się podoba :D
Ojj Aaron'ie... Może po prostu lunatykowałeś? Albo śnił ci się pożar i ten, no... Jesteś pewny, że to woda? xd
Okay, lecę czytać dalej :D